Definicja wiary jest niezwykle ciekawym zagadnieniem. Wiarę można rozpatrywać na płaszczyźnie teologicznej, a także w oparciu o nauki psychologii. W niniejszym rozważaniu zastanowimy się, czy wiara dysponuje mocą uzdrawiania- w znaczeniu dosłownym, jako uzdrowienie ciała oraz symbolicznym – tu odniesiemy się do stanu naszej psychiki.
Kiedy człowieka dotyka ciężka choroba, oczywistym jest, że robi wszystko, aby wyzdrowieć. Chodzi od lekarza do lekarza, pyta, prosi, szuka pomocy. Jest to normalne zachowanie. Niekiedy przychodzi jednak kryzys. Choroba atakuje ze zdwojoną siłą, wyniszcza organizm, a medycyna nie umie już pomóc. Najgorsze, co może zrobić wówczas człowiek, to załamać się i stracić nadzieję.
Człowiek wierzący oczywiście będzie prosił o łaskę uzdrowienia Boga. Ufa, że Bóg Ojciec wysłucha jego modlitw i oddali chorobę. Kościół katolicki zna przypadki wielu uzdrowień, niewytłumaczalnych z medycznego punktu widzenia. Jedną z takich osób jest chociażby francuska zakonnica, siostra Bernadette Moriau, która cierpiała na paraliż dolnej części ciała, tak zwany zespół końskiego ogona. Mimo ogromnych trudności z poruszaniem się, zdecydowała się wziąć udział w pielgrzymce do Lourdes. Tam rozpoczął się akt uzdrowienia, a po powrocie do domu siostra Bernadette wstała z wózka inwalidzkiego i zaczęła chodzić o własnych siłach.
Widzimy więc, że wiara faktycznie ma wielką moc uzdrowienia ciała i ducha. Bóg patrzy na człowieka i pomaga mu w cierpieniu, w chorobie. Ale musimy wspomnieć również o wierze w odniesieniu do psychologii. Wyobraźmy sobie taką sytuację- sportowiec bierze udział w zawodach, jest aktualnym mistrzem świata, ma mnóstwo innych tytułów i osiągnięć. Współpracuje z najlepszym trenerem i jest doskonale przygotowany pod kątem techniki, siły, kondycji i motoryki. We wszystkich zakładach bukmacherskich typowany jest jako główny zwycięzca. Ale czy wygra? Czy nie brakuje jeszcze jednego, najważniejszego elementu? Oczywiście brakuje wiary w zwycięstwo. Bez tego zawodnik może być niemal pewien porażki. A więc jest to przykład wiary jako stanu psychiki. I właśnie taki typ wiary również jest potrzebny w chorobie. Myślimy tutaj o nadziei, która nigdy nie umiera. Człowiek chory musi być silny na duchu. Nie wolno mu się załamywać, gdyż to pustoszy jego wnętrze i powoduje poddanie się chorobie.
W księgach Pisma Świętego, a szczególnie w Ewangeliach, kilkukrotnie możemy przeczytać o uzdrowieniu człowieka. Jednym z takich przykładów jest zapis fragmentu Ewangelii św. Jana. Jezus, który szedł drogą, zobaczył niewidomego. Nie widział on od urodzenia. Uczniowie pytali Jezusa, za co tak wielka kara go spotkała. Chrystus jednak odpowiedział, że stało się tak, aby właśnie na tym konkretnym człowieku mogło się objawić działanie Boga. Wysmarował błotem oczy niewidomego i kazał mu iść je przemyć. Gdy to zrobił, dostąpił łaski uzdrowienia.
Odpowiadając więc na tytułowe pytanie- tak, wiara rzeczywiście uzdrawia! Musimy wierzyć, że dobrze napiszemy sprawdzian, zaliczymy kolokwium, dostaniemy wymarzoną pracę, awans. Musimy również wierzyć, że wyjeżdżając na wczasy, dopisze nam pogoda, że remont łazienki przyniesie oczekiwany efekt, a samochód, który uległ kolizji, uda się sprawnie i tanio naprawić. Wiara jest potrzebna każdemu człowiekowi. Mówiąc o uzdrawiającej mocy wiary, myślimy przede wszystkim o ludziach chorych. Człowiek praktykujący swoją religię wierzy w bożą moc. Ufa, że jego głos zostanie wysłuchany. Pozostali także mogą, a nawet powinni wierzyć – wierzyć w siebie i w lepsze jutro. Tylko wtedy można uczynić coś niemożliwego – pokonać choćby najcięższą i nieuleczalną postać choroby duszy lub ciała.